Pies prowadzi, zaspany ja na holu, za plecami blok, balkony.
Przed nami cel psa, niekoniecznie mój, ja bym wolał kawę. Ślepy jestem, nie
widzę, ten kot to kotka, kocica czy kocur? Psu rzecz nieobojętna, kotka może
być miła, kocica wredna, kocur groźny.
Skoro
ciągnie, pewno wie, co robi. Pobawić się, zagadać, jak się żyje po kociemu.
Kotów nie jada, wiem, doświadczenie dowiodło.
Cel psa odwrócony ogonem do nas, zajęty obwąchiwaniem śladów
po kotce, kocicy albo kocurze.
– Tooomek! – dobiega nagle z balkonu.